Czy wiecie, jakie jest najpiękniejsze miejsce na Ziemi? Na podium bez wahania mógłby stanąć filipiński Palawan, często nazywany „perłą Filipin”. Ta wyspa jest wyjątkowa na skalę światową, a podróżników przyciąga na nią dziewicza natura, rajskie plaże i malownicze krajobrazy. Palawan wygląda jeszcze piękniej na żywo, niż na pocztówkach. Może warto się o tym przekonać? Co chcielibyście wiedzieć o Palawanie? Co wyróżnia tę wyspę spośród setek innych? Zapraszamy do przeczytania poniższego artykułu.
Raj dla wyspiarzy
Na Filipiny z roku na rok podróżuje coraz więcej osób. Jeszcze kilkanaście lat temu to państwo nie uchodziło za pożądaną miejscówkę turystyczną ze względu na słabą infrastrukturę i system ekonomiczny. Filipiny to dość biedne państwo, przegrywało „walkę” i turystów z popularnymi miejscami takimi jak Tajlandia, Indonezja czy Malezja. To się zmieniło, głównie dzięki tanim biletom lotniczym! Do Filipin należy ponad 700 wysp i wysepek, nierzadko bezludnych i nieodkrytych. W tym kraju mieszka około 100 milionów Filipińczyków, głównie katolików – więc możemy się spodziewać, że są nam bliżsi kulturowo niż inne kraje Azji Południowo-Wschodniej, w których wyznaje się przede wszystkim buddyzm, islam i hinduizm. Wiara ma tu realny wpływ na codzienne życie Filipińczyków, a sami uchodzą za bardzo ciepły i gościnny naród. Stolicą Filipin jest Manila, tu też lądują przeważnie samoloty z Europy. Dla Polaka Filipiny mogą być ciekawym do zbadania pod względem kultury miejscem, w końcu my też żyjemy w kraju zdominowanym przez jedną główną religię. Dziś jednak skupimy się na „perle Filipin”, odizolowanym od reszty świata Palawanie.
Samotna wyspa
Palawan ma 425 kilometrów długości i 40 kilometrów szerokości, co z lotu ptaka przypomina nieco kształt ogórka lub podłużnego warzywa. To jedna z większych wysp w tej części świata. Na Palawanie mieszka około 700 tysięcy Filipińczyków, a biorąc pod uwagę całą populację (100 milionów) to zaledwie mały procent. Szybko więc poczujemy się tu kameralnie. Całe wybrzeże obrastają piękne rafy koralowe, więc spotkamy tu wiele osób, które nurkują i uprawiają snorleking. Palawan to miejsce idealne do wszelkich wodnych aktywności. Osoby podróżujące w to miejsce przy okazji często zwiedzają Archipelag Bacuit, który porównuje się do najpopularniej na świecie zatoki Ha Long w Wietnamie. O Palawanie mówi się często również jako o samotnej wyspie – rzeczywiście, jeśli spojrzymy na mapę świata, zobaczymy, że jest znacznie oddalony od innych wysp. Czy wpływa to na dostępność tego miejsca? Jak przygotować się do takiej wyprawy?
Jak się dostać na Palawan?
Z racji odizolowania Palawanu od reszty wysp, można się tu dostać jedynie drogą lotniczą lub promem towarowym. Przy czym nie polecamy kupowania biletów lotniczych prosto na Palawan, wtedy zapłacimy za nie grube pieniądze. Najlepiej zwiedzić Palawan przy okazji i zarezerwować na tę wyspę kilka dni, a bezpośrednio udać się do Manili. Loty wewnętrzne w Azji są śmiesznie tanie, a za bilet obustronny na Palawan nie zapłacimy więcej niż 100 złotych! Jeśli natomiast chodzi o promy, trzeba orientować się w sytuacji będąc na miejscu. Promy turystyczne jakiś czas temu ogłosiły swoją upadłość, tak niewiele osób się na nie decydowało. Natomiast jeśli chodzi o prom towarowy, wiele zależy od załogi – może się zdarzyć, że nas na taki prom po prostu nie wpuszczą lub zażądają dużo pieniędzy. Najbardziej opłaca się lokalny samolot.
Co zwiedzać na Palawanie?
Po pierwsze, koniecznie wybierz się na rejs podziemną rzeką Puertą Princessą. Ta druga co do długości podziemna rzeka na Ziemi znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, a kilka lat temu ogłoszono ją „nowym cudem natury”. Puerta Princessa jest długa na 8 kilometrów, ale tylko półtora km można przepłynąć łodzią. Co więcej, w trakcie wycieczki przewodnik będzie opowiadał o otaczających rzekę skałach – w najwyższym punkcie jaskinia osiąga aż 65 metrów wysokości. Rekordy popularności bije jednodniowa wycieczka do Puerto Princesy. Na początku jedzie się do miejscowości Sabang, a później czeka nas rejs łodzią do słynnej jaskini, 45 minut pływania podziemną rzeką, lunch na plaży, czas na zdjęcia i powrót do miejsca docelowego. Można też zawsze wrócić spacerem i urządzić sobie 5 kilometrowy trekking po dżungli na niesamowitym szlaku Monkey Trail.
Po drugie, Taytaj na Palawanie. Taytaj ma barwną historię, bo przez wiele lat był kolonią hiszpańską. Obecnie to obszar ściśle chronionego, słynący z pięknych plaż oraz wspaniałego wodospadu. Często mówi się o Taytaju jako o „gwieździe północy”, ponieważ to właśnie tutaj przed wiekami znajdowała się stolica Filipin. Sama nazwa oznacza tyle, co kilka kawałków bambusa, które przeznacza się do budowy mostu – ma to oczywiście znaczenie symboliczne - zjednoczenie całych Filipin. Taytaj jest popularne wśród turystów, można się tu wybrać z dowolnej agencji turystycznej w okolicy. Ceny wycieczek wszędzie są takie same.
maja 9