Trzeba przyznać, że safari w Parku Narodowym Yala to jedno z najpiękniejszych miejsc w Sri Lance i naprawdę warto je zwiedzić oraz zobaczyć. Jeśli nie jesteś pewien czy to dobry pomysł lub obawiasz się niebezpieczeństw, które mogą czyhać na Ciebie na safari to koniecznie przeczytaj poniższy artykuł, a na pewno zmienisz zdanie!

Czemu warto odwiedzić Park Narodowy Yala?
Przede wszystkim na Sri Lance znajduje się wiele parków oraz rezerwatów, ale Park Narodowy Yala jest zdecydowanie najlepszy (a przynajmniej tak twierdzą tubylcy), chociaż przez to bardziej turystyczny. Nic dziwnego, w końcu Park Narodowy Yala może poszczycić się największym zróżnicowaniem gatunków zwierząt. Warto wspomnieć o tym, że doliczono się tam dwieście piętnaście gatunków ptaków (co czyni Yala jednym z 70 IBA – Important Birds Area – na wyspie) oraz czterdzieści cztery gatunków ssaków, wśród których najbardziej pożądany jest - rzecz jasna - lampart. Zanim jednak wyruszysz do Parku Narodowego Yala powinieneś być przygotowany na to, że wcale nie jest łatwo go wypatrzyć. Jednak większość wypraw na safari kończy się sukcesem - być może wpływ na to ma największe na świecie zagęszczenie populacji tego wielkiego kota? Kto wie, ale prawdopodobnie coś w tym jednak jest!

Położenie Parku Narodowego Yala
Ten bajeczny i egzotyczny Park Yala znajduje się na południowym wschodzie wyspy, w odległości 270 kilometrów od Kolombo. Na pewno na safari dobrze jest wybrać się z Kataragamy, a nie z Tissamaharamy. Jeśli będziecie w większej grupie, to koniecznie wybierzcie się na safari całodniowe – popołudniu zwierzęta zbierają się przy wodopojach, co daje lepsze szanse na obserwację. Oczywiście to wcale nie znaczy, że safari południowe będzie nudne!

Orzeł o wschodzie słońca na Sri Lance
Zdecydowanie najliczniej w Parku Narodowym Yala występują ptaki. Dlatego warto zdać się na wprawę kierowcy-przewodnika, który bardzo często potrafi wypatrzeć gdzieś w gęstwinie małą papużkę czy daleko siedzącego orła, a czasami nawet i koguta, a właściwie - kura cejlońskiego nazywanego również cejlońskim kurem dżungli. Przede wszystkim kur cejloński od naszych kogutów różni się tym, że… mieszka w dżungli i wspina się na drzewa, a lęgi zaobserwowano nawet trzy do czterech metrów nad ziemią w gniazdach ptaków drapieżnych. Powiedzmy, że to taki mały cudaczek. Z racji tego, że kur cejloński występuje w zasadzie tylko na Sri Lance, jest tam uznawany za ptaka narodowego. Ogólnie większość państw wybiera orła, ale Sri Lanka się wybiła i wybrała koguta, to znaczy - kura dżungli.

Sri Lanka – to raj dla ptaków!
Bardzo często na Sri Lance można spotkać także pawie. Ponadto na zbiornikach wodnych jest szansa na to, aby zaobserwować mnóstwo ptaków brodzących. Występują tutaj także takie ptaki jak:

- dławigady indyjskie (z czarnymi skrzydłami),

- czaple nadobne,

- kleszczak azjatycki,

- czapla rafowa.

Egzotyczne zwierzęta, które możesz spotkać na safari w Sri Lance!
Oczywiście w takim miejscu jakim jest safari nie może zabraknąć krokodyli! Najczęściej występującym gatunkiem jest krokodyl błotny. Poza tym w Narodowym Parku Yala na każdym kroku można spotkać:

- dziki daj,

- jelenie aksis,

- bawoły indyjskie.

Największe atrakcje Parku Yala – czyli słonie i lamparty!
Nie zapominajmy jednak o tym, że największymi zwierzętami (a także bardzo ładnymi) w Yala są oczywiście słonie. Przy wielu drogach możemy spotkać małe słoniki, czasami też i zdarzają się i te większe. W tym safari słonie mogą być największymi zwierzętami, ale największą atrakcją są tutaj lamparty. Powinieneś wiedzieć o tym, że w Yala jest ich aż 300-350, a w samym bloku I (park podzielony jest na części – bloki), który jest najbardziej popularny wśród turystów, znajduje się aż 25 tych osobników. Jedyną, acz bardzo dokuczliwą niedogodnością w podziwianiu tych pięknych wielkich kotów są inni turyści – kiedy ktoś zauważy lamparta, daje znać innym i w efekcie na miejscu robi się dość tłoczno. Tacy są już turyści i tego nie da się zmienić (niestety). Na szczęście czasami dzieje się tak, że obecność ludzi zupełnie lampartom nie przeszkadza i bawią się ze sobą w najlepsze, nie zwracając uwagi na turystów. Bardzo często kierowca pomaga turystom wyszukiwać śladów, a także samych lampartów, więc jak się dobrze postarasz i nie stracisz szybko cierpliwości to jest szansa na ujrzenie tego pięknego, wielkiego kota. Oczywiście bardzo trudno o zobaczenie lamparta, bo zwykle się ukrywają i nie lubią tłumów, ale jeśli masz trochę szczęścia i dobrego przewodnika/kierowcę ze sobą to zawsze jest jakaś szansa, że akurat uda Ci się je zobaczyć, a jest co podziwiać! Chyba nie ma większej frajdy niż siedzenie w jeepie pośrodku buszu i wypatrywanie zwierzaków między krzakami! Przede wszystkim towarzyszą nam wtedy naprawdę duże emocje, jest wielka adrenalina i jeszcze jedno - zwykle po takim doświadczeniu nie chcemy już nigdy iść do zoo!